28 XI 2009 o godzinie 12.00 w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie odbył się uroczysty koncert słowno-muzyczny 20 wierszy na XX-lecie, zorganizowany przez Zarząd Główny SPP i prezesa Zarządu Oddziału Warszawskiego w dwudziestolecie rejestracji Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Po powitaniu przez prezesa SPP Sergiusza Sternę-Wachowiaka słowo na jubileusz wygłosiła Julia Hartwig, która pełniła funkcję wiceprezes w ostatnim Zarządzie Głównym dawnego Związku Literatów Polskich i w pierwszym Zarządzie Głównym Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W koncercie zrealizowanym według scenariusza Sergiusza Sterny-Wachowiaka i przezeń poprowadzonym, zaproszeni poeci – Bogusław Kierc, Marzanna B. Kielar, Tadeusz Dąbrowski, Wacław Oszajca, Józef Baran, Zdzisław Jaskuła, Julia Hartwig, Ryszard Krynicki, Adriana Szymańska, Jarosław Markiewicz, Tadeusz Żukowski, Bogusława Latawiec, Piotr Matywiecki, Józef Kurylak, Jerzy Górzański, Jacek Łukasiewicz, Krzysztof Karasek, Andrzej Sosnowski, Sergiusz Sterna-Wachowiak – przeczytali po jednym wybranym przez siebie swoim wierszu, wiersze nadesłane przez Wisławę Szymborską i Tadeusza Różewicza przeczytała aktorka Elżbieta Kijowska, a wiersz wybrany przez Ernesta Brylla – Sterna-Wachowiak. Elżbieta Kijowska przeczytała także po jednym wierszu Jana Twardowskiego, Bogumiła Andrzejewskiego, Zbigniewa Bieńkowskiego, Czesława Miłosza, Zbigniewa Herberta, Stanisława Barańczaka i Ludmiły Marjańskiej w wyborze Sterny-Wachowiaka. Na koncert złożyło się dwadzieścia dziewięć wierszy, 20 na jubileusz 1989-2009 i 9 dla uczczenia lat 1980-1989, kiedy dawnym Związkiem Literatów Polskich, a od roku 1983 po rozwiązaniu dawnego ZLP działającą w podziemiu społecznością pisarzy późniejszych członków-założycieli SPP, kierował niezależny od jakichkolwiek władz Zarząd Główny pod prezesurą Jana Józefa Szczepańskiego. Oprawę muzyczną całości zapewniło Trio Jacka Skowrońskiego z Poznania w składzie Jacek Skowroński – fortepian, Piotr Wiśniewski – kontrabas i Piotr Szulc – perkusja, które wykonało skomponowane specjalnie na tę okazję przez lidera Tria… utwory Quietus, Sérénité, Fiestina, Chorał, Muzyka pogody i Oberek. W rezultacie starań prezesa Oddziału Warszawskiego SPP Grzegorza Łatuszyńskiego koncert patronatem objęła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent m.st. Warszawy, współfinansowało Biuro Kultury m.st. Warszawy, a współorganizowała Stołeczna Estrada. Poza licznymi pisarzami środowiska SPP wraz z członkami Zarządu Głównego, prezesami i przedstawicielami niemal wszystkich Oddziałów, na koncert przybyli między innymi zastępca prezydent m.st. Warszawy Włodzimierz Paszyński, dyrektor Instytutu Książki Grzegorz Gauden, dyrektor Biblioteki Narodowej Tomasz Makowski, dyrektor Muzeum Literackiego im. Adama Mickiewicza i w jednej osobie członek Zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Janusz Odrowąż-Pieniążek oraz duszpasterz środowisk twórczych ksiądz Wiesław Al. Niewęgłowski. Życzenia i gratulacje z okazji jubileuszu nadesłali Kancelaria Premiera Rządu RP, dyrektor Biblioteki Narodowej i przewodniczący Zarządu ZAiKS-u Edward Pałłasz. Przed uroczystością w Zamku o godzinie 10.00 ksiądz Wiesław Al. Niewęgłowski w koncelebrze z ojcem Wacławem Oszajcą SJ odprawił w intencji naszego środowiska Mszę świętą w kościele środowisk twórczych pw. Brata Alberta i Andrzeja Apostoła przy Placu Teatralnym, a po koncercie w Domu Literatury odbyło się spotkanie towarzyskie przy lampce wina i przekąskach, trwające do wieczora.

Julia Hartwig, Słowo na jubileusz
Szanowni Państwo,
Jako jeden z członków grupy, która zakładała przed dwudziestu laty Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, pozwalam sobie zabrać głos podczas uroczystości jubileuszowych związanych z dwudziestoleciem istnienia tego stowarzyszenia. Szacunek dla tej chwili połączony jest z uczuciem pewnego niepokoju, związanego z moją własną sytuacją jako pisarza i członka zawodowej społeczności pisarskiej. Jak to? Tylko dwadzieścia lat? A gdzie podziały się lata 1944 do 1989 to jest do dnia, kiedy zarejestrowane zostało Stowarzyszenie Pisarzy Polskich? Czy przez te minione przeszło pół wieku byłam tylko wolnym strzelcem, niezwiązanym z żadną organizacją zawodową? Moje zachowane do dziś dokumenty mówią coś innego, ukazuje mi się opatrzona zdjęciem legitymacja z nadrukiem: Związek Literatów Polskich. Co się stało, co takiego zaszło, że legitymacji tej nie dałabym już dziś, ani wczoraj, do przedłużenia, choć tradycja Związku Zawodowego Literatów Polskich, założonego przez Stefana Żeromskiego, jest mi tak bliska?
To, co powiem dalej, to już historia, ale byłam nie tylko jej świadkiem, lecz i uczestnikiem. Był rok stanu wojennego. ówczesny Związek skupiał kilka setek literatów uprawiających różne formy pisarskie i żywiących różne przekonania. Również polityczne… Byli tam członkowie partii, byli i bezpartyjni, jak wszędzie w ówczesnej Polsce. Czas był niespokojny, „Solidarność” parła naprzód, władze podjęły ostrą walkę z „elementami wichrzycielskimi”. Na mocy dekretu ustanawiającego stan wojenny, zamknięto wszystkie stowarzyszenia twórcze, w tym również Związek Literatów Polskich. Zarząd Związku, na którego czele stał Jan Józef Szczepański, podjął walkę o istnienie. Jak się w końcu okazało – beznadziejną. Wytoczono przeciw Związkowi najgroźniejsze i najbardziej śmiercionośne działa. Uruchomiono całą sieć intryg, przejmowano korespondencję prezesa i posługiwano się nią bezwstydnie w toczonych obradach, puszczono w obieg fałszywkę listu noszącego sfałszowany podpis Jana Józefa Szczepańskiego. Gazety pełne były tak na przykład brzmiących tekstów, jak ten: „Postawa członków ZLP w dywersyjnej, antypolskiej działalności, jaskrawo sprzecznej z dobrem naszego państwa i narodowej kultury”. „Działalność ZLP już od dłuższego czasu wykorzystywanego przez część jego kierownictwa i niektórych członków jako teren i narzędzie walki z ustrojem i z władzami PRL”.
Trzeba było żyć w tamtych czasach, żeby wiedzieć, że za takie zarzuty płaciło się nie tylko unicestwianiem publicznym, ale często i wolnością. Nie udało się uratować Związku Literatów. Szlachetną nazwę, do której tak byliśmy przywiązani, przejęli ludzie całkowicie oddani partyjnym zarządzeniom władzy. Zaakceptowano komfort wyzbycia się ze swoich szeregów największych nazwisk pisarzy znakomitych, lecz nieposłusznych. Ich nazwiska znikły z pism, ich książki wycofywano z bibliotek, nie milkły też nadal brudne ataki osobiste, Największą jednak obrazą było bezkarne przywłaszczenie sobie nazwy Związek Literatów Polskich, którą zachowała sobie grupa pisarzy pogodzonych ze stanem wojennym i pasożytujących na nim. Nie było już możliwe podpisać się pod nazwą tak przecież szlachetną, ale zagrabioną w najbardziej nikczemny sposób. Kiedy nadszedł rok 1989, pisarze wyzbyci dotąd praw postanowili się zorganizować. Powstało wówczas Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, którzy taką formułą wstępną poprzedzili nowo ustanowiony statut: „Stowarzyszenie Pisarzy Polskich powstaje z woli pisarzy, którzy w stanie wojennym, po bezprawnym rozwiązaniu Związku Literatów Polskich w 1983 roku tworzyli i podtrzymywali niezależne życie literackie i kulturalne jako ważny składnik bytu odradzającego się społeczeństwa obywatelskiego; SPP nawiązuje do tradycji Związku Zawodowego Literatów Polskich, powstałego w 1920 roku, a także do działań środowisk literackich w kraju i zagranicą, podejmowanych w obronie praw ludzkich i swobody tworzenia”.
Przystąpili do SPP wszyscy pisarze odsunięci dotąd od życia społecznego, wśród nich: Stryjkowski i Burek, obaj Brandysowie, Marek Nowakowski, Andrzej Braun i Marian Grześczak, Leszek Prorok i Jan Józef Szczepański, Artur Międzyrzecki i Andrzej Kijowski, Zbigniew Herbert i Paweł Hertz. Trzeba było walczyć o odzyskanie praw do własnego biura i do Domów Pracy Twórczej, bo wszystko to zostało przez ów Związek wojenny zagrabione. Trzeba było zorganizować się na nowo. Na zebraniu wyborczym restytuowano zarząd sprzed stanu wojennego, z prezesem Janem Józefem Szczepańskim, w uznaniu jego zasług w walce o utrzymanie Związku.
Pamiętam ten czas, jego zgryzoty i podtrzymujące nas przy życiu poczucie wspólnoty. Wspominając go pragnęłam uprzytomnić raz jeszcze nam samym i Państwu, że dwadzieścia lat Stowarzyszenia Pisarzy Polskich to tylko fragment naszej o wiele dłuższej przeszłości.
Obyśmy nadal mogli pracować dla dobra naszego społeczeństwa i w poszanowaniu własnych zadań.
Julia Hartwig